Trump sprzedaje Ukrainę? "Może być wymarzonym prezydentem Putina albo jego koszmarem" #machinawładzy
Donald Trump przeprowadził w środę rozmowę telefoniczną z Władimirem Putinem, przerywając trwający od lat brak kontaktów pomiędzy Białym Domem i Kremlem. Prezydent USA zapowiedział, że spotka się "w nieodległej przyszłości" z Putinem, prawdopodobnie w Arabii Saudyjskiej. Obaj przywódcy mieli uzgodnić, że chcą jak najszybszego zakończenia wojny w Ukrainie.
Jednocześnie zdaniem Trumpa wstąpienie Ukrainy do NATO "jest nierealne". Amerykański prezydent stwierdził też, że jest mało prawdopodobne, aby Kijów odzyskał wszystkie swoje ziemie i aby granice Ukrainy powrócił do stanu sprzed 2014 roku (czyli rosyjskiej inwazji na Krym). W tym samym tonie wypowiadał się szef Pentagonu Pete Hegseth. Ten ostatni wykluczył tż wysłanie wojsk USA na Ukrainę w ramach gwarancji bezpieczeństwa po zakończeniu wojny. Administracja Joe Bidena podzielała te dwa punkty.
Zdaniem dużej części komentatorów ogłaszanie tego na początku negocjacji z Rosją pozbawiają USA nawet najmniejszego atutu, mówiąc, czego nie będzie, i nie otrzymując w zamian ustępstw od rosyjskiego agresora. Mówi się wręcz o sprzedaniu i przehandlowaniu Ukrainy ze strony Trumpa i jego administracji.
Czy rzeczywiście Trump sprzedaje Ukrainę? Czy ew. negocjacje będą się toczyć wyłącznie na linii Waszyngton-Moskwa, z wyłączeniem Kijowa oraz Europy? Czy amerykański prezydent i jego ekipa kapitulują przed Putinem i tworzą mu korzystne warunki przed rozmowami pokojowymi? Jaką tak naprawdę - i czy w ogóle jakąkolwiek - Stany Zjednoczone mają strategię wobec Kremla?
Na te i inne pytania w najnowszym odcinku podcastu "Machina Władzy" w Radiu ZET odpowiedział prof. Maciej Raś - politolog, ekspert ds. bezpieczeństwa i polityki wschodniej, prorektor UW.