Matczak ostrzega: obrazki pójdą w świat, a ZA TRZY LATA MOŻE WYGRAĆ PiS. Rząd NIE MOŻE tego zrobić?

Matczak ostrzega: obrazki pójdą w świat, a ZA TRZY LATA MOŻE WYGRAĆ PiS. Rząd NIE MOŻE tego zrobić?

28.582 Lượt nghe
Matczak ostrzega: obrazki pójdą w świat, a ZA TRZY LATA MOŻE WYGRAĆ PiS. Rząd NIE MOŻE tego zrobić?
Co się zmieniło, a co jest jeszcze do zrobienia w wymiarze sprawiedliwości rok po wyborach i 10 miesięcy po powołaniu nowego rządu? O tym mówił w najnowszym odcinku podcastu "Machina Władzy" prof. Marcin Matczak. - Udało się zmienić praktykę w wielu obszarach, bo to można zrobić bez postępowania legislacyjnego i podpisu prezydenta. Zmieniła się logika postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów. Już nikt ich nie ściga za pytania do TSUE ani za wydawanie wyroków niezgodnych z oczekiwaniami władzy, nie ma też publicznego krytykowania sędziów. Polska przystąpiła do Prokuratury Europejskiej – Ziobro bronił się przed tym rękami i nogami, a dla Bodnara była to jedna z pierwszych decyzji. My często zapominamy, że praworządność to jest kontrola nad władzą, by nie mogła z nami robić tego, co chce - tłumaczył prawnik, radca prawny i wykładowca UW. Przyznał jednak, że "nie udało się zmienić prawa w księgach", czyli w ustawach. - Ale tu jest wytłumaczenie: weto prezydenta, którego nie da się odrzucić. Być może będzie to możliwe w kolejnym etapie, gdy za kilka miesięcy zmieni się lokator pałacu prezydenckiego - stwierdził. - Wśród części wyborców widać pewnego rodzaju rozczarowanie, że to nie idzie tak szybko, jak się chcieli. Choć ja go akurat nie mam, bo nie spodziewałem się żadnego prawnego blitzkriegu, jakiejś błyskawicznej naprawy. Dla mnie system prawny jest jak złożony mechanizm, jak zegarek. Nie da się go naprawić uderzeniem młotka. Wolę, żeby to było wolniej, a lepiej - wyjaśnił Matczak. Gość audycji porównał także dwie metody naprawy wymiaru sprawiedliwości - drogę "środka", czyli swoisty slalom między przepisami na tyle, na ile pozwala prawo w sytuacji, gdy prezydentem jest Andrzej Duda. Druga opcja to droga radykalna, bez oglądania się na prawo. Matczak, podobnie jak minister Adam Bodnar, jest zwolennikiem pierwszej i ostrzega przed drugą. - Gdy obserwujemy upadające demokracje, to tam się pojawia pewien wzorzec postępowania: tworzą się niebezpieczne precedensy. Np. rząd, który wydaje się całkiem demokratyczny, łamie prawo albo stosuje pewne środki o charakterze przemocowym. I w pewnym sensie jest to usprawiedliwieniem dla kolejnego rządu, by poszedł jeszcze dalej. Tak było w Republice Weimarskiej (Niemcy okresu międzywojennego). Zanim Hitler doszedł do władzy, to poprzednie rządy, których nie uznajemy za faszystowskie, kilkaset razy ograniczały w różnych ruchach działania opozycji i w pewnym sensie przygotowały grunt pod nadejście kogoś, kto posunął się do jeszcze bardziej drastycznego kroku. Choć to skrajny przykład, to taka lawina precedensów jest bardzo niebezpieczna - ostrzegał. Podał też przykład Trybunału Konstytucyjnego oraz przypomniał, że są w Polsce autorytety prawniczego - np. profesorowie Sadurski i Zoll - którzy uważają, że należy wyzerować skład TK i całkowicie zresetować jego sposób funkcjonowania już teraz. Nie tylko usunięcie tzw. dublerów, ale też całej reszty wskutek wszczęcia postępowań dyscyplinarnych za orzekanie z "dublerami". - Jako prawnik próbuję sobie wyobrazić, jak to zrobić. Ustawą? Duda tego nie podpisze. Uchwała Sejmu? To nie jest źródło prawa. Odciąć im prąd albo wyprowadzać w kajdankach? No nie, to już tworzy wspomniane przeze mnie precedensy - odpowiadał, zastrzegając jednocześnie, że członków Trybunału ocenia negatywnie, bo "większość z nich się do tego kompletnie nie nadaje, przede wszystkim w sensie zależności politycznej". - Ale teraz wyobraźmy sobie panią Pawłowicz i pana Piotrowicza wyprowadzanych w kajdankach? TV Republika nadaje na okrągło, pokazując przemoc ze strony państwa. I działania, co do których nie za bardzo jest podstawa prawna - tłumaczył. Jego zdaniem "we współczesnej kulturze obraz znaczy więcej niż 1000 słów". - Te obrazki pójdą w świat. I jak za 3 lata znów nie zdarzy się przy urnach cud 75 proc. frekwencji – a będzie o to ciężko – to może wygrać PiS, rządzić z Konfederacją i przeprowadzić dokładnie te same siłowe działania we wszystkich instytucjach. Będą mówić, że robią dokładnie to, co poprzednia władza - powiedział. Podkreślał, że "budowanie takich precedensów jest bardzo groźne i totalnie bez sensu". Uważam, że trzeba powściągnąć ten instynkt, ocierający się o zemstę i pozwolić normalnie załatwić te sprawy w ramach procedur prawnych. Jeśli w przyszłym roku będzie prezydent z koalicji, to będzie można zgodnie z prawem przeprowadzić te wszystkie zmiany. Warto poczekać jeszcze te kilka miesięcy - przekonywał. W rozmowie pojawił się również wątek wzmacniającej się z każdy rokiem polaryzacji i podziałów w społeczeństwie.