magda umer - mężczyzna jesienny

magda umer - mężczyzna jesienny

71.985 Lượt nghe
magda umer - mężczyzna jesienny
Z tej drogi, którą przeszło za wiosną swoją lato nie patrzę już na przeszłość przed siebie patrzę za to Ze wzrokiem na zakręcie za którym zima w szronach wciąż czekam nieugięcie że nim nadejdzie ona Mężczyzna Jesienny, od innych odmienny przybędzie z chryzantemami, z chryzantemami Mężczyzna Jesienny, mężczyzna bezcenny i nie zamienny już na nic, już na nic Tłum chłopców jest wiosennych i letnich mężczyzn sporo Lecz jeden jest jesienny przed zimy pustą porą O tamtych zresztą mniejsza gdy złoto i szkarłatnie przystroi jesień pejzaż bo przyjść ma ten ostatni Mężczyzna Jesienny, mężczyzna bezcenny mężczyzna czuły i zdrowy, bezzałogowy Mężczyzna namiętny, mężczyzna majętny i obojętny dla owych - gotowych Wyciągnie ręce ku mnie z uśmiechu odrobiną a potem będzie promień płonący na kominku I zachód, co w niuansach czerwieni gaśnie zimnej i on ostatnia szansa po której nie ma innej Mężczyzna Jesienny, mężczyzna bezcenny mężczyzna na stanowisku, na stanowisku Mężczyzna namiętny, mężczyzna majętny Rekompensata za wszystko, za wszystko! (sł. jeremi przybora)