Kupujemy "tanią" gitarę w latach 90-tych - test porównawczy Defil Tosca, Mensfeld, Ibanez RG 270DX.
Po prawie pół roku przerwy wracam do "macania się" z mówionym contentem na kanale.
Pretekst pojawił się sam, bo przez polski internet przewija się teraz gównoburza o tym, czy tanie, dostępne gitary to dla młodych adeptów grania zbawienie czy przekleństwo.
Pomyślałem, że warto przypomnieć - zwłaszcza tym, którzy tak bardzo disują dziś produkty z niższej półki średniej - jaki wybór mieliśmy my jako dzieciaki i jaki był relatywny koszt ówczesnych propozycji w stosunku do średniego wynagrodzenia. Zdradzę, że różnica jest szokująca.
Od strony warsztatowej - spostrzeżenie numer 1 - chyba trzeba takie filmy rozpisywać w uproszczony scenariusz, bo ciągle za dużo w mojej dykcji przeciąganego "eeeee" i przeformułowanych powtórzeń pod zebranie myśli. Z drugiej strony całość gadania bez tych denerwujących modnych cięć - pytanie co sprawdza się lepiej. Spostrzeżenie numer 2 - mikrofon Iphone'a jest już lepszy pod względem odszumiania niż mikrofon dookólny podpięty pod interfejs audio, ale wciąż gorszy niż krawatówka - i tej ostatniej nie można ciągle zapominać.
Dajcie znać jak wyszło Waszym zdaniem.