Biały policjant dla zabawy przywiązał czarnego mężczyznę do słupa, nie wiedząc, że...
Kilku miejscowych gliniarzy postanowiło "przywitać" mnie po swojemu – przywiązali mnie do latarni na środku rynku, robiąc ze mnie widowisko. Nie wiedzieli jednak, kim naprawdę jestem.
Nazywam się Danny, mam 54 lata i właśnie objąłem stanowisko szefa policji w tym zapomnianym miasteczku. Szybko odkryłem, że tutejsi funkcjonariusze działają według własnych zasad. Pierwszego dnia, zanim jeszcze się ujawniłem, odwiedziłem lokalną kawiarnię, gdzie natychmiast wzbudziłem niechęć dwóch miejscowych gliniarzy – Jake’a i Mike’a.
Następnego ranka, podczas biegu, zatrzymali mnie, przeszukali bez powodu i postanowili urządzić publiczne upokorzenie. Przywiązali mnie do latarni, traktując jak wyrzutka. Jednak ich „żart” stał się viralem – ludzie zaczęli zadawać pytania, media nagłośniły sprawę, a ich nieświadomość mojej tożsamości obróciła się przeciwko nim.
Gdy wszedłem na komisariat w mundurze szefa policji, ich arogancja zniknęła. Pokazałem im nagrania ich wybryków i oznajmiłem, że ich „tradycja” właśnie się kończy. W ciągu kilku dni skandal wstrząsnął miastem, a mieszkańcy zaczęli domagać się zmian.
Zwołałem zebranie i jasno wyznaczyłem nowe zasady – zero tolerancji dla nadużyć. Jake i Mike? Stracili odznaki na oczach całego zespołu.
Miasteczko było gotowe na zmiany. A ja byłem tutaj, żeby je przeprowadzić.